Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasz Julo czerwony
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1975-1986
Ludwikary... kary Ludwik... Ludwikarygodny... wik... wik ...
wiklina... lin-wik... kwik! Słowik...
słowiku-Ludwiku o błękitnym oku...



SZARA SPIKERKA To... ciągle o kawalerze mowa?
LUDWIK potakuje z zażenowaną dumą.
SŁOWACKI Mój Wiku-lud-luby... oprzyj mi głowę na
ramieniu... (LUDWIK spełnia życzenie poety, który odetchnie głęboko) Ach...
rozumny ciężar twego
czoła...
LUDWIK czule
Nie budź się... śpij, kochany...
(zapominając o SPIKERCE)
W jeden ci bukiet zgarnę krzemienieckie zioła,
jeszcze nocą błyszczące...
Kijem obudzimy klekotliwe parkany,
wybitym sękiem zezujące...
SŁOWACKI zrywa się, odrzuca LUDWIKA i wybucha
śmiechem. Zaskoczenie. MATKA się budzi. Poeta niby -
a może naprawdę? - okrutny
Cha-cha-chaaa! Na kolana!
Na
Ludwikary... kary Ludwik... Ludwikarygodny... wik... wik ...<br>wiklina... lin-wik... kwik! Słowik...<br>słowiku-Ludwiku o błękitnym oku... &lt;page nr=172&gt;<br><br><br><br>SZARA SPIKERKA To... ciągle o kawalerze mowa?<br>LUDWIK potakuje z zażenowaną dumą. <br>SŁOWACKI Mój Wiku-lud-luby... oprzyj mi głowę na<br>ramieniu... (LUDWIK spełnia życzenie poety, który odetchnie głęboko) Ach...<br>rozumny ciężar twego<br>czoła...<br>LUDWIK czule<br> Nie budź się... śpij, kochany...<br>(zapominając o SPIKERCE)<br> W jeden ci bukiet zgarnę krzemienieckie zioła,<br> jeszcze nocą błyszczące...<br> Kijem obudzimy klekotliwe parkany,<br> wybitym sękiem zezujące...<br>SŁOWACKI zrywa się, odrzuca LUDWIKA i wybucha<br>śmiechem. Zaskoczenie. MATKA się budzi. Poeta niby -<br>a może naprawdę? - okrutny<br> Cha-cha-chaaa! Na kolana! <br> Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego