Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
biegnące w poprzek Stadhaus. Tam kramarze wystawili swój towar. Beczki, garnki, noże, dywany, suknie, kapelusze, stołki, klatki dla ptaków, obrazy, podwiązki, rzeźbione świątki, abażury do lamp, malowane widoczki miasta, dziesiątki, setki przedmiotów. Rzeczy. Całe dobro świata zamknięte w formy pożądania. Wśród kramów kręcili się klienci zapatrzeni w kształty i ceny. Łakome kąski grupy skazanej na ciągłą gonitwę. Tłum przepychał się, włażąc na siebie, klnąc, spluwając i paskudząc językiem.
"Sami sobie wymyślamy te zawody - pomyślał komisarz, sięgając do kieszeni płaszcza po papierosy. - Człowiek sam nieustannie napędza koło, które go miażdży. Nic dziwnego, że niektórzy wariują i lecą do piekła na skróty".
Machnął
biegnące w poprzek Stadhaus. Tam kramarze wystawili swój towar. Beczki, garnki, noże, dywany, suknie, kapelusze, stołki, klatki dla ptaków, obrazy, podwiązki, rzeźbione świątki, abażury do lamp, malowane widoczki miasta, dziesiątki, setki przedmiotów. Rzeczy. Całe dobro świata zamknięte w formy pożądania. Wśród kramów kręcili się klienci zapatrzeni w kształty i ceny. Łakome kąski grupy skazanej na ciągłą gonitwę. Tłum przepychał się, włażąc na siebie, klnąc, spluwając i paskudząc językiem.<br>"Sami sobie wymyślamy te zawody - pomyślał komisarz, sięgając do kieszeni płaszcza po papierosy. - Człowiek sam nieustannie napędza koło, które go miażdży. Nic dziwnego, że niektórzy wariują i lecą do piekła na skróty".<br>Machnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego