Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
ode mnie. Uciekła. Jest chyba w Berlinie - radca dokonał wyboru.
Mühlhaus podszedł do okna i kiwnął dłonią.
- Wyśmienite śniadanie - powiedział, zapalając fajkę. - Ale już musimy iść. Rajca Eduard Geissen nie żyje.
Mock znał dobrze rajcę miejskiego Geissena, człowieka nieposzlakowanej uczciwości, który nade wszystko uwielbiał opery Wagnera i każde posiedzenie śląskiego Landtagu kończył dramatycznymi apelami o budowę letniej opery.
- Gdzie? - Mock zapinał szybko bursztynowe spinki.
- W burdelu - Mühlhaus wciskał przed lustrem zbyt mały melonik.
- Którym? - Mock wsuwał ramiona w rękawy trzymanego przez Adalberta płaszcza.
- Na Burgfeld, koło starej wozowni - Mühlhaus otwierał drzwi, rozsnuwając wokół wonny obłok dymu.
- Jak? - Mock pogłaskał Argosa i
ode mnie. Uciekła. Jest chyba w Berlinie - radca dokonał wyboru.<br>Mühlhaus podszedł do okna i kiwnął dłonią.<br>- Wyśmienite śniadanie - powiedział, zapalając fajkę. - Ale już musimy iść. Rajca Eduard Geissen nie żyje.<br>Mock znał dobrze rajcę miejskiego Geissena, człowieka nieposzlakowanej uczciwości, który nade wszystko uwielbiał opery Wagnera i każde posiedzenie śląskiego Landtagu kończył dramatycznymi apelami o budowę letniej opery.<br>- Gdzie? - Mock zapinał szybko bursztynowe spinki.<br>- W burdelu - Mühlhaus wciskał przed lustrem zbyt mały melonik.<br>- Którym? - Mock wsuwał ramiona w rękawy trzymanego przez Adalberta płaszcza.<br>- Na Burgfeld, koło starej wozowni - Mühlhaus otwierał drzwi, rozsnuwając wokół wonny obłok dymu.<br>- Jak? - Mock pogłaskał Argosa i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego