Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
twarz.
- Tam... tam... - wyjąkałem. - Ktoś tam jest i podsłuchuje... Zenobia, doktor, chłopcy, Kasia i Hilda porwali się ze swoich miejsc i rzucili się w stronę mauzoleum. Ale ci, co się w nim kryli, uprzedzili ich. Zanim chłopcy dobiegli do grobowca, usłyszałem skrzyp drzwi i dwa cienie przepadły we mgle.
- Trzymaj! Łap ich! - krzyczeli chłopcy.
Rozpoczęła się teraz szaleńcza gonitwa po stoku wzgórza.
Z gęstej mgły dobiegły mnie okrzyki chłopców, pisk Kasi, wołanie doktora. Słyszałem naszczekiwania Sebastiana.
Przede mną na ziemi leżała otwarta puszka z pamiętnikiem Haubitza. "Zachowują się bardzo nieostrożnie - pomyślałem. - Z tej puszki nie wolno spuszczać oka".
Zamknąłem puszkę i
twarz.<br>- Tam... tam... - wyjąkałem. - Ktoś tam jest i podsłuchuje... Zenobia, doktor, chłopcy, Kasia i Hilda porwali się ze swoich miejsc i rzucili się w stronę mauzoleum. Ale ci, co się w nim kryli, uprzedzili ich. Zanim chłopcy dobiegli do grobowca, usłyszałem skrzyp drzwi i dwa cienie przepadły we mgle.<br>- Trzymaj! Łap ich! - krzyczeli chłopcy.<br>Rozpoczęła się teraz szaleńcza gonitwa po stoku wzgórza.<br>Z gęstej mgły dobiegły mnie okrzyki chłopców, pisk Kasi, wołanie doktora. Słyszałem naszczekiwania Sebastiana.<br>Przede mną na ziemi leżała otwarta puszka z pamiętnikiem Haubitza. "Zachowują się bardzo nieostrożnie - pomyślałem. - Z tej puszki nie wolno spuszczać oka".<br>Zamknąłem puszkę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego