Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tu tacy, licho wie jacy, którzy skarżą się, że im nudno,
że zdychają z nudów!
Osobliwi jacyś odmieńcy.
Otóż przypomniałem sobie, że zdarzyło mi się wygadać przed
siostrą oddziałową, pochwalić się swoim druhem lekarzem, który
porozumiewa się ze mną telepatycznie, aby mi służyć pomocą i radą.
Oddziałowa przekablowała tę wieść Łasiczce.
I oto sekret łaski, która mnie dziś spotkała!
Stałem się godzien uwagi, gdyż przyjaźnię się z jakimś
lekarzem...
Na wszelki wypadek należy to sprawdzić...
Skoro zmarł...
Teraz rozumiem, dlaczego z taką ulgą odetchnęła!
Istotnie zmienia to postać rzeczy...
Zapewne gadam z umarłymi i mogę sobie gadać do woli.
Solidarność klanu
tu tacy, licho wie jacy, którzy skarżą się, że im nudno, <br>że zdychają z nudów!<br> Osobliwi jacyś odmieńcy.<br> Otóż przypomniałem sobie, że zdarzyło mi się wygadać przed<br>siostrą oddziałową, pochwalić się swoim druhem lekarzem, który<br>porozumiewa się ze mną telepatycznie, aby mi służyć pomocą i radą.<br> Oddziałowa przekablowała tę wieść Łasiczce.<br> I oto sekret łaski, która mnie dziś spotkała!<br> Stałem się godzien uwagi, gdyż przyjaźnię się z jakimś<br>lekarzem...<br> Na wszelki wypadek należy to sprawdzić...<br> Skoro zmarł...<br> Teraz rozumiem, dlaczego z taką ulgą odetchnęła!<br> Istotnie zmienia to postać rzeczy...<br> Zapewne gadam z umarłymi i mogę sobie gadać do woli.<br> Solidarność klanu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego