Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
go na bok i położono piersiami na zmarzniętym kretowisku.
położono płytę w poprzek jego pleców i kapo Feliks rozkraczony na niej kołysał ciałem na lewo i na prawo.
- Maharadża? - spytał "post" na bramie. Świeżo tu przybył i słowo miało dla niego urok nowości.
XXVIII
- Ja przejdę do "Czwartaków" - powiedział Jacek "Łaskawca". - Myślałem, kombinowałem, znaczy, na wszystkie strony i tak sobie uplanowałem. Mój szef coś przewąchał, że mu ginie po trochu amunicja. I visa nie znalazł, i te dwie filipiny... Przyczaiłem się teraz, znaczy, nie kradnę. Ale czy to coś pomaga? On na mnie patrzy takim baranim wzrokiem, ' kiedy koło mnie przechodzi
go na bok i położono piersiami na zmarzniętym kretowisku.<br>położono płytę w poprzek jego pleców i kapo Feliks rozkraczony na niej kołysał ciałem na lewo i na prawo.<br>- Maharadża? - spytał "post" na bramie. Świeżo tu przybył i słowo miało dla niego urok nowości.<br>XXVIII<br>- Ja przejdę do "Czwartaków" - powiedział Jacek "Łaskawca". - Myślałem, kombinowałem, znaczy, na wszystkie strony i tak sobie uplanowałem. Mój szef coś przewąchał, że mu ginie po trochu amunicja. I visa nie znalazł, i te dwie filipiny... Przyczaiłem się teraz, znaczy, nie kradnę. Ale czy to coś pomaga? On na mnie patrzy takim baranim wzrokiem, ' kiedy koło mnie przechodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego