czuję jedną ich wspólną łapę, która mnie obmacuje albo podtyka jointa; mam przylepiony na twarzy uśmiech i jak automat robię drinki, cały czas bacząc przy tym, czy któryś nie zapali, bo za trawę, gdyby policja zrobiła nalot, od razu zabierają licencję i to my mamy kłopoty, a nie taki pieprzony Latynos.<br>- Widzisz, Witku, w Polsce się nie napracowałam, to teraz odrabiam z nawiązką.<br>- A z jego zdrowiem?<br>Stoimy na tarasie; niebo szare, zasnute, bez gwiazd.<br>- Teraz dobrze. Jest w pełni sił, ma energię, ostro idzie do przodu. W Ameryce niełatwo się przebić, to mit, że tam każdy się urządzi, ale tacy