Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Może jeszcze się nie bała, ale była już blisko.
- Nie gadaj... Biegnij.
To ją musiało przekonać. Dorota nigdy nie poganiała. Biegły w ciszy, ścigane jedynie lękiem, szumem fal i mlaskaniem stóp o wilgotne podłoże. Wpadły do lasu całe i żywe. Przebiegły jeszcze kawałek, nim mniej zmęczonej Monice zaczął wracać rozsądek.
- Le... lepiej na przystań - machnęła ręką. Gęste zarośla przesłaniały ulicę Majora Sucharskiego, ale budynki i nabrzeże, gdzie zatrzymywały się statki białej floty, były tuż obok.
Dorota zastanawiała się trochę za długo: zdążyły wyjść na biegnącą poprzecznie drogę do portu. I na terenowego land-rovera Straży Granicznej.
Samochód toczył się powoli i
Może jeszcze się nie bała, ale była już blisko.<br>- Nie gadaj... Biegnij.<br>To ją musiało przekonać. Dorota nigdy nie poganiała. Biegły w ciszy, ścigane jedynie lękiem, szumem fal i mlaskaniem stóp o wilgotne podłoże. Wpadły do lasu całe i żywe. Przebiegły jeszcze kawałek, nim mniej zmęczonej Monice zaczął wracać rozsądek.<br>- Le... lepiej na przystań - machnęła ręką. Gęste zarośla przesłaniały ulicę Majora Sucharskiego, ale budynki i nabrzeże, gdzie zatrzymywały się statki białej floty, były tuż obok.<br>Dorota zastanawiała się trochę za długo: zdążyły wyjść na biegnącą poprzecznie drogę do portu. I na terenowego land-rovera Straży Granicznej.<br>Samochód toczył się powoli i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego