Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
następną górkę. Był już niedaleko, najwyżej o dwa kilometry, a pędził z szybkością stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Jeszcze dodałem gazu i wtedy wrzuciłem piąty bieg .
Dogoniłem obcokrajowca tuż przed szczytem wzniesienia i zatrąbiłem głośno, aby się zatrzymał.
Zapewne bardzo się zdziwił dostrzegając tuż za sobą pokraczną sylwetkę mego wehikułu. Lecz zdawał się nie rozumieć, czego od niego żądam. Z drogi się nie usunął, bo wiedział, że pod szczytem wzniesienia nie będę go wyprzedzał.
Ze wzgórza roztoczyła się szeroka panorama wielkiej równiny nad Odrą. Zjeżdżając z góry, brodacz dodał gazu i przyśpieszył szybkość do stu czterdziestu kilometrów. Odezwała się w nim
następną górkę. Był już niedaleko, najwyżej o dwa kilometry, a pędził z szybkością stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Jeszcze dodałem gazu i wtedy wrzuciłem piąty bieg &lt;page nr=24&gt;.<br> Dogoniłem obcokrajowca tuż przed szczytem wzniesienia i zatrąbiłem głośno, aby się zatrzymał.<br>Zapewne bardzo się zdziwił dostrzegając tuż za sobą pokraczną sylwetkę mego wehikułu. Lecz zdawał się nie rozumieć, czego od niego żądam. Z drogi się nie usunął, bo wiedział, że pod szczytem wzniesienia nie będę go wyprzedzał.<br>Ze wzgórza roztoczyła się szeroka panorama wielkiej równiny nad Odrą. Zjeżdżając z góry, brodacz dodał gazu i przyśpieszył szybkość do stu czterdziestu kilometrów. Odezwała się w nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego