na uwodzące zjawisko, otrząsnął się, jak gdyby usiłował wydobyć się z zaczarowanego kręgu, wreszcie spojrzał jako tako przytomnie.<br>- Wzięło mnie! - powiedział Adam do Adama.<br>- Panu naprawdę jest , słabo! - szepnęła panienka, której całkowita i dorodna postać, ważąca około pięćdziesięciu kilogramów, wyszła z fiołkowej mgły <page nr=54>.<br>- Nie... nic mi nie jest, proszę pani...<br>Łgarstwo było oczywiste, a głos Adasia należał do tak zwanych "głosów konających", jaki czasem wydaje baran żegnający się z tym ponurym światem; ale i serdeczne współczucie damy było szachrajstwem. Dama widziała doskonale, że Adaś jest "trup na amen" i jeżeli jeszcze dycha, to tylko z przyzwyczajenia. Zrobiła zatroskaną minę, co miało