Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
jej rodzice. Nikt nie zechce potem starej panny. A mąż imigrant to obietnica dostatku, od którego koleżanki na wsi zzielenieją z zazdrości.

Jeszcze kilka lat temu wesela i pogrzeby urządzano na wsi. Dziś coraz więcej przyjęć weselnych młodzi organizują w mieście. Więc ślub będzie w mieście. Po weselu kuzyn pani Li ma obiecaną pracę w małej fabryczce. W kilku małych, brudnych salkach na skraju osiedla młodzi mężczyźni spawają ławy i metalowe krzesła. Robota przypomina raczej zajęcia techniczne w szkole niż wydajną fabryczkę. Kuzyn zarobi tu jednak więcej niż na sprzedaży makulatury.

Szkoła dla dzieci imigrantów mieści się trzy ulice za zakładem
jej rodzice. Nikt nie zechce potem starej panny. A mąż imigrant to obietnica dostatku, od którego koleżanki na wsi zzielenieją z zazdrości.<br><br>Jeszcze kilka lat temu wesela i pogrzeby urządzano na wsi. Dziś coraz więcej przyjęć weselnych młodzi organizują w mieście. Więc ślub będzie w mieście. Po weselu kuzyn pani Li ma obiecaną pracę w małej fabryczce. W kilku małych, brudnych salkach na skraju osiedla młodzi mężczyźni spawają ławy i metalowe krzesła. Robota przypomina raczej zajęcia techniczne w szkole niż wydajną fabryczkę. Kuzyn zarobi tu jednak więcej niż na sprzedaży makulatury.<br><br>Szkoła dla dzieci imigrantów mieści się trzy ulice za zakładem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego