Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
okno. Zwiędłe, pokurczone, robaczywe dłonie położyła na żółtej chustce, zacisnęła palce, jakby ją chciała zerwać z ramion, i bezwładnie opuściła na kolana.
- Co też pani doktorowa mówi! - gwizdnął niedowierzająco kierownik. Pogładził bujne, złociste, falujące włosy, odrzucając je niecierpliwym ruchem głowy. Spod mankietu popelinowej koszuli odsłonił się przy tym ruchu złoty "Longinus", podłużny, wygięty, dopasowany do okrągłości przegubu, pamiątka po dobrych czasach w firmie na Towarowej. - Co pani doktorowa myśli! Zięć, dyrektor w szopach, może wyjść, kiedy zechce! Pozałatwia, co trzeba, portfel do kieszeni i - fiuuu! Tyle go zobaczą! Co pani się martwi, jak wyjdą? - przesunął sobie krzesełko i usiadł wyciągając wygodnie
okno. Zwiędłe, pokurczone, robaczywe dłonie &lt;page nr=29&gt; położyła na żółtej chustce, zacisnęła palce, jakby ją chciała zerwać z ramion, i bezwładnie opuściła na kolana.<br>- Co też pani doktorowa mówi! - gwizdnął niedowierzająco kierownik. Pogładził bujne, złociste, falujące włosy, odrzucając je niecierpliwym ruchem głowy. Spod mankietu popelinowej koszuli odsłonił się przy tym ruchu złoty "Longinus", podłużny, wygięty, dopasowany do okrągłości przegubu, pamiątka po dobrych czasach w firmie na Towarowej. - Co pani doktorowa myśli! Zięć, dyrektor w szopach, może wyjść, kiedy zechce! Pozałatwia, co trzeba, portfel do kieszeni i - fiuuu! Tyle go zobaczą! Co pani się martwi, jak wyjdą? - przesunął sobie krzesełko i usiadł wyciągając wygodnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego