Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
bezdzietnych, zatem takich, którzy całą swą serdeczność a z nią razem i hojność przelewają na siostrzeńców. W Luboni bowiem, za mego dzieciństwa i młodości, mieszkał wnuk generała, Henryk Morawski, który był bratem mojej babki, a był ożeniony - dziwnym kaprysem pokoleń - z siostrą mego ojca. Tak więc podwójnie z nami spokrewniona Lubonia głęboko zapadła mi w serce. Był to dwór z pozoru nieduży, ale bardzo "pakowny", pełen przybudówek, facjatek, mansard. Nie był to - jak wielu przypuszczało - opisany przez generała poetę "dworzec" z poematu, choć właściwie doskonale mógłby nim być - i w młodości tak właśnie myślałam. Tymczasem dworzec mego dziadka to niedaleko od
bezdzietnych, zatem takich, którzy całą swą serdeczność a z nią razem i hojność przelewają na siostrzeńców. W Luboni bowiem, za mego dzieciństwa i młodości, mieszkał wnuk generała, Henryk Morawski, który był bratem mojej babki, a był ożeniony - dziwnym kaprysem pokoleń - z siostrą mego ojca. Tak więc podwójnie z nami spokrewniona Lubonia głęboko zapadła mi w serce. Był to dwór z pozoru nieduży, ale bardzo "pakowny", pełen przybudówek, facjatek, mansard. Nie był to - jak wielu przypuszczało - opisany przez generała poetę "dworzec" z poematu, choć właściwie doskonale mógłby nim być - i w młodości tak właśnie myślałam. Tymczasem dworzec mego dziadka to niedaleko od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego