Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
ścieżkę. Olczyk wszedł na jezdnię kilkadziesiąt metrów za oświetlonym skrzyżowaniem. W tym miejscu było ciemno, nie świeciły uszkodzone latarnie. Wedle innych niż oświetlenie kryteriów widoczność była dobra, nawierzchnia sucha. Olczyk zbliżył się do środka prawego pasa ruchu.

- Mamo, coś spadło z samochodu - krzyknął kilkuletni synek idącej po przeciwnej stronie ulicy Lucyny Rosołowskiej. Usłyszała pisk opon samochodowych i zobaczyła fiata skręcającego na pobocze. Samochód zatrzymał się na chwilę i odjechał z dużą szybkością.

Kolizję zauważył ze swojego fiata wyprzedzony tuż przed skrzyżowaniem Henryk Bednarczyk. Ruszył w pościg. Goniąc dawał światłami sygnał do zatrzymania się. Po kilkuset metrach uciekający samochód stanął. Z jasnego
ścieżkę. Olczyk wszedł na jezdnię kilkadziesiąt metrów za oświetlonym skrzyżowaniem. W tym miejscu było ciemno, nie świeciły uszkodzone latarnie. Wedle innych niż oświetlenie kryteriów widoczność była dobra, nawierzchnia sucha. Olczyk zbliżył się do środka prawego pasa ruchu.<br><br>- Mamo, coś spadło z samochodu - krzyknął kilkuletni synek idącej po przeciwnej stronie ulicy Lucyny Rosołowskiej. Usłyszała pisk opon samochodowych i zobaczyła fiata skręcającego na pobocze. Samochód zatrzymał się na chwilę i odjechał z dużą szybkością.<br><br>Kolizję zauważył ze swojego fiata wyprzedzony tuż przed skrzyżowaniem Henryk Bednarczyk. Ruszył w pościg. Goniąc dawał światłami sygnał do zatrzymania się. Po kilkuset metrach uciekający samochód stanął. Z jasnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego