Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
zaraz do mnie i takie powiedziała mi rzeczy, że w pół jej słowa cisnąłem telefon. Dziś już pogodziliśmy się dzięki temu, że akurat my dwoje przeciw wszystkim chcieliśmy słuchać jazzu z Londynu.
Tym razem nie rozmawiałem z Ludką trzy dni. Byłem z nią i z matką w teatrze. W przerwie Ludka zniknęła na chwilę i wróciła z pudełkiem cukierków, które wręczyła mojej matce. Właśnie wręczyła. Nie dała, nie ofiarowała, ale wręczyła. Zrobiłem wielką awanturę. Akt się zaczął, ludzie psykali. Naturalnie Ludka była oburzona i moja matka też. Nazwały mnie zwierzęciem. I nie rozumiały tego, że przecież nie sam fakt, że Ludka
zaraz do mnie i takie powiedziała mi rzeczy, że w pół jej słowa cisnąłem telefon. Dziś już pogodziliśmy się &lt;page nr=111&gt; dzięki temu, że akurat my dwoje przeciw wszystkim chcieliśmy słuchać jazzu z Londynu.<br>Tym razem nie rozmawiałem z Ludką trzy dni. Byłem z nią i z matką w teatrze. W przerwie Ludka zniknęła na chwilę i wróciła z pudełkiem cukierków, które wręczyła mojej matce. Właśnie wręczyła. Nie dała, nie ofiarowała, ale wręczyła. Zrobiłem wielką awanturę. Akt się zaczął, ludzie psykali. Naturalnie Ludka była oburzona i moja matka też. Nazwały mnie zwierzęciem. I nie rozumiały tego, że przecież nie sam fakt, że Ludka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego