niczym. Gdy weszła Maryna z herbatą, zerwał się, żeby wziąć od niej tacę. To nie należy w tym domu do zwyczaju, ale widziałem, że zrobiło wrażenie na Ludce. Gdy wychodził, prosiła, żeby częściej zaglądał, a potem powiedziała do Krzysztofa:<br>- Bardzo miły jest ten twój kolega.<br>Kazio blondyn poważnie potraktował zaproszenie Ludki. Przyszedł na drugi dzień. I to z kwiatami. Kwiaty <page nr=115> nie z kwiaciarni. Przywiózł je ze wsi, gdzie był rano. Pęk maków. Byłem bardzo ciekaw, jak wręczy je i komu. Stawiałem oczywiście na Ludkę, ale nie. Oczekiwałem koronacji papieża, też nie. Mistrz Kazimierz ofiarował kwiaty pani Natolskiej wspominając przy tym parę