Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
niczym. Gdy weszła Maryna z herbatą, zerwał się, żeby wziąć od niej tacę. To nie należy w tym domu do zwyczaju, ale widziałem, że zrobiło wrażenie na Ludce. Gdy wychodził, prosiła, żeby częściej zaglądał, a potem powiedziała do Krzysztofa:
- Bardzo miły jest ten twój kolega.
Kazio blondyn poważnie potraktował zaproszenie Ludki. Przyszedł na drugi dzień. I to z kwiatami. Kwiaty nie z kwiaciarni. Przywiózł je ze wsi, gdzie był rano. Pęk maków. Byłem bardzo ciekaw, jak wręczy je i komu. Stawiałem oczywiście na Ludkę, ale nie. Oczekiwałem koronacji papieża, też nie. Mistrz Kazimierz ofiarował kwiaty pani Natolskiej wspominając przy tym parę
niczym. Gdy weszła Maryna z herbatą, zerwał się, żeby wziąć od niej tacę. To nie należy w tym domu do zwyczaju, ale widziałem, że zrobiło wrażenie na Ludce. Gdy wychodził, prosiła, żeby częściej zaglądał, a potem powiedziała do Krzysztofa:<br>- Bardzo miły jest ten twój kolega.<br>Kazio blondyn poważnie potraktował zaproszenie Ludki. Przyszedł na drugi dzień. I to z kwiatami. Kwiaty &lt;page nr=115&gt; nie z kwiaciarni. Przywiózł je ze wsi, gdzie był rano. Pęk maków. Byłem bardzo ciekaw, jak wręczy je i komu. Stawiałem oczywiście na Ludkę, ale nie. Oczekiwałem koronacji papieża, też nie. Mistrz Kazimierz ofiarował kwiaty pani Natolskiej wspominając przy tym parę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego