mięsiwo i smażone ryby. Przyjemny zapach korzeniami zaprawionych potraw załaskotał nozdrza. Niewolnicy wnieśli dzbany wina i pokaźne puchary.<br>Milon, purpurowy na twarzy po kilku kolejkach mocnego wina, prawił pijackim głosem:<br>- Nienawidzę Rzymu, choć byłem kiedyś obywatelem rzymskim... nienawistne są mi te wszystkie książątka, które rządzą wiecznym miastem... śmierć Krassusowi i Lukullusom... wstrętny mi jest bruk rzymski, ulice, domy i ludzie... zguba Rzymowi i zguba jego wrogom... a ten twój mały Grek, pieśniarz Iliady, to zbiegły niewolnik Waryniusza, co?<br>Sotion odpowiedział obojętnie, kręcąc w palcach kulkę chleba:<br>- To chłopiec z Thurii, syn piekarza, zasmakował mu żołnierski chleb.<br>Milon pokiwał głową, ale niedowierzanie