Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
w oczy. Ostatni działkowicze
wracali z parcel za miastem, taszczyli kosze z owocami, kobiety
niosły wiechcie kwiatów. Dzieci pętały się pod
nogami, goniły nikogo bez sensu, by stanąć w miejscu
i drepcząc niecierpliwie czekać na pozostałych w tyle.
- Normalne - powiedział głośno. - Po
prostu normalne.
- Odbiło ci? - usłyszał za plecami głos
Łysego. - Chłopaki, kocham niedzielę, skoro nawet
Kulesza zgłupiał i gada do siebie.
- Nie zgłupiał - wpadł Łysemu w słowa
Rylec - on się zakochał w jednej ta... - urwał,
bo Adam odwrócił się gwałtownie, omal nie strącając
doniczki z rosochatym badylem.
- Skąd wiesz? - spytał dziwnym głosem, piskliwym
jakby i spłoszonym.
- No i powiedział - wycedził
w oczy. Ostatni działkowicze <br>wracali z parcel za miastem, taszczyli kosze z owocami, kobiety <br>niosły wiechcie kwiatów. Dzieci pętały się pod <br>nogami, goniły nikogo bez sensu, by stanąć w miejscu <br>i drepcząc niecierpliwie czekać na pozostałych w tyle.<br>- Normalne - powiedział głośno. - Po <br>prostu normalne.<br>- Odbiło ci? - usłyszał za plecami głos <br>Łysego. - Chłopaki, kocham niedzielę, skoro nawet <br>Kulesza zgłupiał i gada do siebie.<br>- Nie zgłupiał - wpadł Łysemu w słowa <br>Rylec - on się zakochał w jednej ta... - urwał, <br>bo Adam odwrócił się gwałtownie, omal nie strącając <br>doniczki z rosochatym badylem.<br>- Skąd wiesz? - spytał dziwnym głosem, piskliwym <br>jakby i spłoszonym.<br> - No i powiedział - wycedził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego