Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Czekajcie. Jeszcze chwileczkę - powiedział Krywko. Odwrócił się w stronę Łapy.
- A co z tymi, na których czekamy? Łapa nie odpowiedział, zamarły w bezruchu.
- Słyszysz? Główny Marszałku? Czekaliśmy na ludzi, którzy mają przyjść do naszej doliny. Łapa nie podnosząc głowy rzekł cicho:
- To była zabawa. Nie ma żadnych ludzi prócz nas.
- Łżesz! - poderwał się Polek. - Muszą być, to niemożliwe, żeby nie było.
- Dziecko jesteś? Przecież nikt w to nie wierzył.
- Sami widzieliśmy, ja widziałem! Ślady w Puszkarni! Tam broń jest ukryta!
- To wałęsają się bezrobotni i bradziagi. W Puszkarni nic nie ma.
- Breszysz, sukinkocie! Łżesz, bo stąd odchodzisz! Łapa wzruszył ramionami. Polek
Czekajcie. Jeszcze chwileczkę - powiedział Krywko. Odwrócił się w stronę Łapy.<br>- A co z tymi, na których czekamy? Łapa nie odpowiedział, zamarły w bezruchu.<br>- Słyszysz? Główny Marszałku? Czekaliśmy na ludzi, którzy mają przyjść do naszej doliny. Łapa nie podnosząc głowy rzekł cicho:<br>- To była zabawa. Nie ma żadnych ludzi prócz nas.<br>- Łżesz! - poderwał się Polek. - Muszą być, to niemożliwe, żeby nie było.<br>- Dziecko jesteś? Przecież nikt w to nie wierzył.<br>- Sami widzieliśmy, ja widziałem! Ślady w Puszkarni! Tam broń jest ukryta!<br>- To wałęsają się bezrobotni i bradziagi. W Puszkarni nic nie ma.<br>- Breszysz, sukinkocie! Łżesz, bo stąd odchodzisz! Łapa wzruszył ramionami. Polek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego