lepiej zawołać Zosię?<br> MATKA<br>Tak się boję, tak się strasznie boję, że ja ją będę musiała nienawidzieć.<br> LEON<br>Boję się czegoś innego - oto, że ty przestaniesz mnie do reszty uznawać, a nawet kochać, jak poznasz ją. Poza tym swoim lenistwem i bezwzględnością to jest cudowna istota. Zaraz ją sprowadzę.<br> Wychodzi<br> MATKA<br> do siebie<br>Boże jedyny! Znowu to samo. Przysięgłam sobie, że nigdy mu już tego wszystkiego mówić nie będę - i nic: musiałam, musiałam... O męko<br><page nr=178><br>straszliwa wymuszonych od wewnątrz czynów, przed którymi skręca się ze zgrozy cała ta nasza głupia, niby-ludzka powłoczka, nędzna maseczka na tym bydlęcym balu maskowym, którym