Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
Cisza. Pukanie. Polacy wstają, wyciągają równocześnie grzebyk i przeczesują się, jak na komendę.
ANTEK do STAŚKA W razie, gdyby nas obraził - stary nie stary - bykiem go! I kopa! (ponowne pukanie).
KLARA z uśmiechem Proooosze.
KNIAŹ von ZONTIK w drzwiach Bą-żur, made-mua-zel. Jak zdrowie Madame votre MPre?
GŁOS MATKI Bą-żur, książę, dziękuję... a jak konie?
KNIAŹ von ZONTIK chichocąc Na jutro... mam ,,un tuyau"! Dziesięć tysięcy. Ale cicho. (całuje rękę KLARY) Ja do pani
z prośbą (zauważa Polaków) Oooo - przepraszam, widzę, że pani ma gości. (cofa się) Zajdę kiedy indziej.
KLARA Ależ nie. To Słowianie. Polacy. Panowie pozwolą
Cisza. Pukanie. Polacy wstają, wyciągają równocześnie grzebyk i przeczesują się, jak na komendę.<br>ANTEK do STAŚKA W razie, gdyby nas obraził - stary nie stary - bykiem go! I kopa! (ponowne pukanie).<br>KLARA z uśmiechem Proooosze.<br>KNIAŹ von ZONTIK w drzwiach Bą-żur, made-mua-zel. Jak zdrowie Madame votre MPre?<br>GŁOS MATKI Bą-żur, książę, dziękuję... a jak konie?<br>KNIAŹ von ZONTIK chichocąc Na jutro... mam ,,un tuyau"! Dziesięć tysięcy. Ale cicho. (całuje rękę KLARY) Ja do pani<br>z prośbą (zauważa Polaków) Oooo - przepraszam, widzę, że pani ma gości. (cofa się) Zajdę kiedy indziej.<br>KLARA Ależ nie. To Słowianie. Polacy. Panowie pozwolą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego