Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
jest szczęśliwy z mego przyjazdu. Rad będzie mnie przyiąć o każdej porze, najlepiej wszakże o jędenastej lub piątej po południu. Wybralem jedenastą.
-Ze wzruszeniem przeczytalem list pańskiege drogiego ojca - rzekl. - I memoriał.
- A jak memoriał?-zapytałem.
-Świetny. Świetny - odparł. - Ale pogadamy o nim jutro.
Wróciłem do Szumowskiego. Nadal oglądał paczkę. Machinalnie zresztą, bo zdaje się całą jego myśl zajmował Campilli. - To też apolinarczyk - powiedział.
- A wiem. Kolegował właśnie z moim ojcem. - On jest z Polką żonaty.
-Wiem - odparłem. - Państwo Campilli byłi. przed wojną wielkimi przyjacióhni moich rodziców. Mój ojciec jest z nimi w stałej korespondencji.
- I zięcia ma Polaka.
- Słyszałem o
jest szczęśliwy z mego przyjazdu. Rad będzie mnie przyiąć o każdej porze, najlepiej wszakże o jędenastej lub piątej po południu. Wybralem jedenastą.<br>-Ze wzruszeniem przeczytalem list pańskiege drogiego ojca - rzekl. - I memoriał.<br>- A jak memoriał?-zapytałem.<br>-Świetny. Świetny - odparł. - Ale pogadamy o nim jutro.<br>Wróciłem do Szumowskiego. Nadal oglądał paczkę. Machinalnie zresztą, bo zdaje się całą jego myśl zajmował Campilli. - To też apolinarczyk - powiedział.<br>- A wiem. Kolegował właśnie z moim ojcem. - On jest z Polką żonaty.<br>-Wiem - odparłem. - Państwo Campilli byłi. przed wojną wielkimi przyjacióhni moich rodziców. Mój ojciec jest z nimi w stałej korespondencji.<br>- I zięcia ma Polaka.<br>- Słyszałem o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego