Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 13/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Jona i Michaela jeszcze nie ma w domu.
- Jon pewnie jest u swojej matki. Albo robi zakupy - mówi sąsiad obu panów. Michael jest jeszcze w pracy. Wraca zwykle około godziny 6 po południu.

Zajeżdża wreszcie mały van. W samochodzie przystojny, ciemny blondyn i dwójka małych dzieci. To Jon, Adam i Madison. Jon bierze Adama na ręce, ja - Madison i maszerujemy do domu. Wchodzimy bocznym wejściem, bo tak jest bliżej. Pierwszy pokój przypomina najprawdziwszy sklep z zabawkami. Misie, pieski, elektryczne samochody, wszystkiego po trochu. Jon rozbiera dzieciaki i odsłuchuje automatyczną sekretarkę.
Niewielki płotek z drewnianych żerdzi odgradza dzieciaki od reszty mieszkania.
- Czasami
Jona i Michaela jeszcze nie ma w domu.<br>- Jon pewnie jest u swojej matki. Albo robi zakupy - mówi sąsiad obu panów. Michael jest jeszcze w pracy. Wraca zwykle około godziny 6 po południu.<br><br>Zajeżdża wreszcie mały van. W samochodzie przystojny, ciemny blondyn i dwójka małych dzieci. To Jon, Adam i Madison. Jon bierze Adama na ręce, ja - Madison i maszerujemy do domu. Wchodzimy bocznym wejściem, bo tak jest bliżej. Pierwszy pokój przypomina najprawdziwszy sklep z zabawkami. Misie, pieski, elektryczne samochody, wszystkiego po trochu. Jon rozbiera dzieciaki i odsłuchuje automatyczną sekretarkę.<br>Niewielki płotek z drewnianych żerdzi odgradza dzieciaki od reszty mieszkania.<br>- Czasami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego