się istną torturą, na tyle dotkliwą, by wiedźmin zaczął rozważać podjęcie radykalnych, choćby i rozpaczliwych akcji.<br>Dotarli do wojskowego obozu, rozmieszczonego dokoła zrujnowanej, na wpół spalonej warowni. Za pierścieniem straży, koniowiązów i dymiących biwakowych ogni ujrzeli ozdobione proporcami namioty rycerstwa, otaczające obszerny i ruchliwy majdan za porozwalaną i osmaloną palisadą. Majdan okazał się kresem ich wymuszonej wędrówki. <br>Ujrzawszy koryto do pojenia koni, Geralt i Jaskier napięli powrozy. Jeźdźcy nie byli początkowo skłonni dopuścić ich do wodopoju, ale syn Anzelma Aubry'ego przypomniał sobie widać o rzekomej znajomości Jaskra ze swym rodzicielem i zechciał być łaskawy. Wepchnęli się między konie, napili, obmyli twarze