Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
Późną wiosną i przez całe lato trwa do późna. Od dwunastej do drugiej przerwa na obiad, o wpół do piątej na podwieczorek, a kończy się gdzieś około siódmej, ale obrządek jeszcze trwa. Wieczorny udój zaczyna się o ósmej.
Do prac sezonowych przychodzili ludzie ze wsi, głównie z Kazunia i Bielan-Majdan. Na polu buraków czy marchwi pastewnej, poznaczonym rzędami wschodzących roślin, zasiadało zwykle około dwudziestu osób. Pole rozbrzmiewało żartami, śmiechem, czasem piosenką. Chłopcy, pielący międzyrzędzia za pomocą mechanicznych opiełaczy, zwanych krótko planetkami (od amerykańskiej firmy "Planet"), przekomarzali się z dziewczynami. Żarty były dowcipne, często zjadliwe i raz po raz wybuchał śmiech
Późną wiosną i przez całe lato trwa do późna. Od dwunastej do drugiej przerwa na obiad, o wpół do piątej na podwieczorek, a kończy się gdzieś około siódmej, ale obrządek jeszcze trwa. Wieczorny udój zaczyna się o ósmej.<br>Do prac sezonowych przychodzili ludzie ze wsi, głównie z Kazunia i Bielan-Majdan. Na polu buraków czy marchwi pastewnej, poznaczonym rzędami wschodzących roślin, zasiadało zwykle około dwudziestu osób. Pole rozbrzmiewało żartami, śmiechem, czasem piosenką. Chłopcy, pielący międzyrzędzia za pomocą mechanicznych opiełaczy, zwanych krótko planetkami (od amerykańskiej firmy "Planet"), przekomarzali się z dziewczynami. Żarty były dowcipne, często zjadliwe i raz po raz wybuchał śmiech
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego