Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
podszedł i położył dłoń na ramieniu Ofki.

- Wiesz, miła córko - powiedział uśmiechając się dobrodusznie - pragnę poradzić się ciebie w nękającej mnie od kilku niedziel sprawie.
Podniosła głowę.
- Cóż was niepokoi, panie ojcze? - zapytała.
- W moim zegarze - zaczął tłumaczyć - zamierzam urządzić mechanizm poruszający rozmaite figury. Potrzeba mi do pomocy dobrego snycerza. Majster Kunc naprasza mi się od dawna z pomocą. Byłbym ją przyjął, jeno że ciężką ma rękę i wszystkie jego rzeźby ponure mają twarze, ja zaś pragnę, by dzieło moje radowało oczy i weseliło ludzkie serca. Pomyślałem tedy o innym pomocniku. Był, pomnisz, w Krakowie taki młody snycerz...
- Stanko! - krzyknęła radośnie
podszedł i położył dłoń na ramieniu Ofki. <br><br>- Wiesz, miła córko - powiedział uśmiechając się dobrodusznie - pragnę poradzić się ciebie w nękającej mnie od kilku niedziel sprawie.<br>Podniosła głowę. <br>- Cóż was niepokoi, panie ojcze? - zapytała. <br>- W moim zegarze - zaczął tłumaczyć - zamierzam urządzić mechanizm poruszający rozmaite figury. Potrzeba mi do pomocy dobrego snycerza. Majster Kunc naprasza mi się od dawna z pomocą. Byłbym ją przyjął, jeno że ciężką ma rękę i wszystkie jego rzeźby ponure mają twarze, ja zaś pragnę, by dzieło moje radowało oczy i weseliło ludzkie serca. Pomyślałem tedy o innym pomocniku. Był, pomnisz, w Krakowie taki młody snycerz... <br>- Stanko! - krzyknęła radośnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego