Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
w powietrzu
popatrzył, na kąty mroczniejące rzucił okiem, w słonko światła na
suficie spojrzał, i nie dawał się, gdy go sen morzył. Czasami tylko
zakurzył. A gdy powieki bez jego woli spadały mu na oczy, rozrywał je
gwałtownie na całą szerokość i świecił pełnią na dowód, że nie jest
senny.
Mało kiedy udawało mi się przetrzymać to jego cierpliwe czekanie,
choć byłem nieraz zajęty, choć sam miałem pilną książkę i pragnąłem,
aby już sobie poszedł spać, aby poszedł. Cóż z tego, kiedy nie
wytrzymywałem do końca swojego pobożnego pragnienia. Nie tyle to jego
czekanie mnie dręczyło, bo ostatecznie mogłem je zrozumieć jako
w powietrzu<br>popatrzył, na kąty mroczniejące rzucił okiem, w słonko światła na<br>suficie spojrzał, i nie dawał się, gdy go sen morzył. Czasami tylko<br>zakurzył. A gdy powieki bez jego woli spadały mu na oczy, rozrywał je<br>gwałtownie na całą szerokość i świecił pełnią na dowód, że nie jest<br>senny.<br> Mało kiedy udawało mi się przetrzymać to jego cierpliwe czekanie,<br>choć byłem nieraz zajęty, choć sam miałem pilną książkę i pragnąłem,<br>aby już sobie poszedł spać, aby poszedł. Cóż z tego, kiedy nie<br>wytrzymywałem do końca swojego pobożnego pragnienia. Nie tyle to jego<br>czekanie mnie dręczyło, bo ostatecznie mogłem je zrozumieć jako
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego