Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zawsze - wzruszył ramionami.
- A ty, Grażka?
- No... Wiesz, starzy trochę się przestraszyli po tej zadymie w "Janosiku". Mam być w domu o siódmej.
- O Jezu, przecież pójdziemy razem - jęknęła. Skinęła głową w stronę zjeżdżającego powoli Byka. - Z asystą. I pojedziemy wozem. Co nam się może stać?
- Powiedz to moim starym.
- Mam iść do dyrektora własnej budy i wytłumaczyć mu, że stosuje błędne środki wychowawcze?
Rozśmieszyła ją ta wizja, a humor do reszty polepszył fakt, że równie skutecznie udało jej się rozbawić Czarka. Metr osiemdziesiąt z hakiem, filar drużyny siatkarzy, średnia ocen w okolicach piątki... Był doskonałym materiałem na szkolną miłość.
- Ty
zawsze - wzruszył ramionami.<br>- A ty, Grażka?<br>- No... Wiesz, starzy trochę się przestraszyli po tej zadymie w "Janosiku". Mam być w domu o siódmej.<br>- O Jezu, przecież pójdziemy razem - jęknęła. Skinęła głową w stronę zjeżdżającego powoli Byka. - Z asystą. I pojedziemy wozem. Co nam się może stać?<br>- Powiedz to moim starym.<br>- Mam iść do dyrektora własnej budy i wytłumaczyć mu, że stosuje błędne środki wychowawcze?<br>Rozśmieszyła ją ta wizja, a humor do reszty polepszył fakt, że równie skutecznie udało jej się rozbawić Czarka. Metr osiemdziesiąt z hakiem, filar drużyny siatkarzy, średnia ocen w okolicach piątki... Był doskonałym materiałem na szkolną miłość.<br>- Ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego