dziwiłabym się... - duma pani Eliza. - Jak urzekający jest jego głos, spojrzenie, jak zachwycać może smukła, gibka postać.<br><br> Już późna godzina. Pan Franciszek żegna się szarmancko z gospodynią, pochylając się z głębokim szacunkiem nad jej dłonią.<br><br> Czas spać... Panny powoli rozchodzą się do pokoików, panowie jeszcze przekomarzają się: - Panno Jadziu, panno Maniu... Dlaczego pani dziś nie uśmiechnęła się do mnie?... Czy mogę liczyć jutro na łaskawe słowo?...<br><br> Jak one zręcznie umieją odparowywać co śmielsze dowcipy, odpowiadać nie spłoszonym wejrzeniem - gospodyni podziwia swe wychowanki. Ale zauważa też, że gdy spogląda na nie, żartuje z nimi młody oficer Godlewski, rumienią się, tracą kontenans, cichną