palce tak, że aż strzelały knykcie.<br> Czerwone słońce, wyrwawszy się nareszcie z zalegających niebo chmur, powoli opuszczało się nad Spikeroog.<br> - Gadaj, Asa - rozkazał Crach an Craite.<br> Asa Thjazi odchrząknął mocno.<br> - Szliśmy ostro - podjął - wiatr sprzyjał, robiliśmy dobre dwanaście węzłów. Tedy już dwudziestego dziewiątego ujrzeliśmy nocą światło latarni z Peixe de Mar. Odbiliśmy nieco na zachód, by nie napatoczyć się na jakiego Nilfgaardczyka... A na dzień przed wrześniowym nowiem, o świcie, przypłynęliśmy w rejon Głębi Sedny. Wtenczas czarodziejka wezwała mnie i Guthlafa...<br> - Potrzebuję ochotników - powiedziała Yennefer. - Tylko ochotników. Nie więcej, niż to konieczne, by przez krótki czas sterować drakkarem. Nie wiem, ilu