podobne pustym łamigłówkom,<br>Układanym w beztroskim pocie czoła...</><br><br>Można by zakwestionować kategoryczność tych wyznań, zważywszy, że zostały <br>wypowiedziane w sytuacji kryzysowej, w czasie wojny, która zburzyła cały zaczarowany <br>świat autorki Pocałunków. Zbyt jednak są przenikliwe, sięgają samego sedna jej <br>poezji, powinny więc zostać potraktowane z należytą powagą. Tym bardziej, że <br>Maria Pawlikowska-Jasnorzewska nie była jedyną pisarką, która zdobyła się na <br>surową autoocenę własnych dokonań. Prawda, że uczyniła to późno i w wyjątkowych <br>okolicznościach, podczas gdy wielu poetów z jej kręgu już w połowie lat dwudziestych <br>rozstało się z młodzieńczą twórczością, tak jednoznacznie tu ocenioną jako "dawne <br>igraszki (...) mistrzowsko-dziecinne". Kazimierz