w jej duszę i życie. Myślę, że nasze dzieci są już dosyć duże, aby same ponosiły odpowiedzialność za siebie. Oczywiście, nie mam zamiaru nikogo pouczać, ale wydaje mi się, że już najwyższa pora, by Karol to zrozumiał. <br>Aniu kochana, nie martw się niepotrzebnie i ucałuj ode mnie wszystkie dzieciaki i Marka.<br>Całuję cię<br> Mirka</><br><br><br><hi rend="italic">Kochana Siostrzyczko,<br>uspokoił mnie trochę twój list. W zasadzie zgadzam się z tobą, ale myślę też, że źle osądzasz Karola. On naprawdę bardzo kocha Marka, może najbardziej ze wszystkich naszych dzieci, co może też nie zawsze wychodziło chłopcu na zdrowie. Bo to wobec niego Karol miał zawsze