w <gap> ruch, wytrzeć się do sucha. Dalej ciepła koszula, dresy i pod koc. Jak błogo jest pod ciepłym kocem, oczy się kleją, ale gdzie tu marzyć o przystani Morfeusza. Za cienką ścianą namiotu kanonada jak ma francie. <br>- <who1>Hej, hej! Żyjecie? Nie umarliście ze strachu?!</> - Jurek stara się przekrzyczeć zgiełk burzy. Marne wodniackie życie. Niedawno było słońce, ciepło i beztrosko, a teraz macie pokazową lekcję wyładowań atmosferycznych. To nie sztuka siedzieć w domu i przez szybę okna podziwiać piękno natury. Tu, bracie, obcujesz z przyrodą. Nie okpisz jej. <br>Wtem błysk i huk niesamowita przerywa wywody Jurka. W namiotach przycichło. <br>- <who2>O, licho, musiało