na jeden debiut. To były filmy, o których chce się coś powiedzieć (był jeszcze bardzo dobry debiut Michała Rosy pt. "GORĄCY CZWARTEK", o którym napiszemy osobno), bo głupio strzępić język, pytając, co komu po filmach Dudziewicza, Szarka, Sokołowskiej, Załuskiego. Ktoś je pchnął do produkcji, ktoś nie wyrzucił do kosza scenariusza. Maszynka produkująca polskie filmy o dziwo działa. Pojawiają się filmy dobre lub choćby obiecujące. Jak jednak wytłumaczyć obywatelowi płacącemu podatki i opłacającemu abonament TV, że "Oczy niebieskie", albo przepraszam za tytuł - "Dwadzieścia lat później" nie tylko powstały, ale autor tego ostatniego filmu kręci już nowy utwór. Jak na razie tylko reż