Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
był z fajansu.
Stałem zagryzając wargi.
Prawa ręka była do niczego.
Mateczka musiała to też zauważyć, bo nawet mnie nie ofuknęła.
Któryś z podwładnych Oberteufelführera - pierwszy raz na oczy go ujrzałem - podskoczył do mnie natychmiast, bo akurat pełnił tu służbę, i zamierzał poskromić we mnie furiata, który kubkami ciska, lecz Mateczka skutecznie wyperswadowała mu te zbożne zamiary.
0 tyle, o ile, jak się później okazało, bo nie omieszkał złożyć raportu na mnie, do czego być może był obowiązany, bo tam wszyscy - pielęgniarze, salowe, siostrzyczki - składają i składają najrozmaitsze na dwustu pacjentów raporty trzem zabieganym lekarzom.
A huknięcie kubkiem o podłogę to
był z fajansu.<br>Stałem zagryzając wargi.<br>Prawa ręka była do niczego.<br>Mateczka musiała to też zauważyć, bo nawet mnie nie ofuknęła.<br>Któryś z podwładnych Oberteufelführera - pierwszy raz na oczy go ujrzałem - podskoczył do mnie natychmiast, bo akurat pełnił tu służbę, i zamierzał poskromić we mnie furiata, który kubkami ciska, lecz Mateczka skutecznie wyperswadowała mu te zbożne zamiary.<br>0 tyle, o ile, jak się później okazało, bo nie omieszkał złożyć raportu na mnie, do czego być może był obowiązany, bo tam wszyscy - pielęgniarze, salowe, siostrzyczki - składają i składają najrozmaitsze na dwustu pacjentów raporty trzem zabieganym lekarzom.<br>A huknięcie kubkiem o podłogę to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego