Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
Kto zobaczy Mechanika,
Tego zaraz lęk przenika,
Ten ucieka od wystawy,
Choćby nawet był ciekawy.

Dnia pewnego w październiku
Napłynęło chmur bez liku,
Runął wicher porywiście,
Poleciały żółte liście,
Zaciemniły się błękity,
Zgęstniał mrok niesamowity.
Snadź żałosny śpiew jesieni
Albo napływ nocnych cieni,
Albo gwiazd zupełny zanik
Sprawił właśnie, że Mechanik
Usnął nagle przy stoliku
Dnia pewnego, w październiku.

Spał jak kamień. A tymczasem
Drzwi rozwarły się z hałasem
I ze sklepu na ulicę
W noc, w jesienną nawałnicę
Wybiegł z chrzęstem jeż stalowy
Miał przyłbicę zamiast głowy,
Od przyłbicy aż po pięty
W stal hartowną był zaklęty.
Miał też pancerz
Kto zobaczy Mechanika,<br>Tego zaraz lęk przenika,<br>Ten ucieka od wystawy,<br>Choćby nawet był ciekawy.<br><br>Dnia pewnego w październiku<br>Napłynęło chmur bez liku,<br>Runął wicher porywiście,<br>Poleciały żółte liście,<br>Zaciemniły się błękity,<br>Zgęstniał mrok niesamowity.<br>Snadź żałosny śpiew jesieni<br>Albo napływ nocnych cieni,<br>Albo gwiazd zupełny zanik<br>Sprawił właśnie, że Mechanik<br>Usnął nagle przy stoliku<br>Dnia pewnego, w październiku.<br><br>Spał jak kamień. A tymczasem<br>Drzwi rozwarły się z hałasem<br>I ze sklepu na ulicę<br>W noc, w jesienną nawałnicę<br>Wybiegł z chrzęstem jeż stalowy<br>Miał przyłbicę zamiast głowy,<br>Od przyłbicy aż po pięty<br>W stal hartowną był zaklęty.<br>Miał też pancerz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego