Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
rozprasza się po to,
By na trawę ruchliwą nawiać - nic i złoto.

Gil na dęba wierzchołku tak odlegle śpiewa,
Że czuć w śpiewie wysokość szumiącego drzewa,
A w jarach, skąd się zieleń wynurza, jak z wora,
Po wczorajszej ulewie - woda, przez sen chora
Na blady niedorozwój srebra w swej głębinie,
Mętem przeciw własnemu usrebrnieniu płynie.

Skoro Czmur dwóch Maciejów zaoczył z daleka -
Czarami się najeżył - i nieludzko czeka...
Idą. - Już się zbliżyli. - Czmur w słońcu się biesi -
Gębę do nich wykrzywia: "A wy tu - skądesi?'' -
Rzekł Maciej: "Z niedaleczka... Chcemy jestku - pitku
Z tego ziela, coś w lesie skrył je bez
rozprasza się po to,<br>By na trawę ruchliwą nawiać - nic i złoto.<br><br>Gil na dęba wierzchołku tak odlegle śpiewa,<br>Że czuć w śpiewie wysokość szumiącego drzewa,<br>A w jarach, skąd się zieleń wynurza, jak z wora,<br>Po wczorajszej ulewie - woda, przez sen chora<br>Na blady niedorozwój srebra w swej głębinie,<br>Mętem przeciw własnemu usrebrnieniu płynie.<br><br>Skoro Czmur dwóch Maciejów zaoczył z daleka -<br>Czarami się najeżył - i nieludzko czeka...<br>Idą. - Już się zbliżyli. - Czmur w słońcu się biesi -<br>Gębę do nich wykrzywia: "A wy tu - skądesi?'' -<br>Rzekł Maciej: "Z niedaleczka... Chcemy jestku - pitku<br>Z tego ziela, coś w lesie skrył je bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego