Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
kawy. Spojrzała na niego przenikliwie.
- Pan profesor wybaczy, że się mieszam... mam nadzieję, że wiadomości są pomyślne... że nic alarmującego?
Zobaczyła, że westchnął, zanim odpowiedział.
- Nie, nieee, nic ważnego. To znaczy... "Dlaczego miałbym skrywać?".
- Na uniwersytecie dowiedzieli się o mej podróży... aktywiści z tych, wie pani, "ziomkostw"... i szast­prast! Mianowali mnie swym przedstawicielem.
Przystanęła. I bez uśmiechu.
- Ja ich znam, panie profesorze... O nich nie wolno... jak to niektórzy... że to "odwetowcy" i "wrogowie pokoju". Oni dużo, oj, dużo wycierpieli. - Ściszy głos.
- Ich stąd, jak bydło, wie pan kto... za Odrę wygnali. Że wet za wet, złem za zło doznane
kawy. Spojrzała na niego przenikliwie. <br>- Pan profesor wybaczy, że się mieszam... mam nadzieję, że wiadomości są pomyślne... że nic alarmującego? <br>Zobaczyła, że westchnął, zanim odpowiedział. <br>- Nie, nieee, nic ważnego. To znaczy... "Dlaczego miałbym skrywać?". <br>- Na uniwersytecie dowiedzieli się o mej podróży... aktywiści z tych, wie pani, "ziomkostw"... i szast­prast! Mianowali mnie swym przedstawicielem. <br>Przystanęła. I bez uśmiechu. <br>- Ja ich znam, panie profesorze... O nich nie wolno... jak to niektórzy... że to "odwetowcy" i "wrogowie pokoju". Oni dużo, oj, dużo wycierpieli. - Ściszy głos. <br>- Ich stąd, &lt;hi rend="spaced"&gt;jak bydło&lt;/&gt;, wie pan kto... za Odrę wygnali. Że wet za wet, złem za zło doznane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego