Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
nie będą musieli nawet brać taksówki. Okazuje się, że mieszkamy tuż obok siebie, odlegli o kilka ulic. Bożena, ich córka, wspina się w tym samym klubie, w którym ja po powrocie będę musiał zapłacić od trzech lat zaległe składki.
Po wybornym obiedzie jest doskonały podwieczorek. Po pysznym podwieczorku znakomita kolacja. Mijają posiłki, zmieniają się zastawy, a my po prostu nie możemy się nagwarzyć. Mam nadzieję, że gospodarze, rozumiejąc wyjątkowość sytuacji, wybaczą nam to. Po kolacji atmosfera po kilku kieliszkach, jakich nie sposób odmówić, nawet jeśli było się w świątyni zen czy w głowie Wielkiego Buddy, stała się nastrojowa. Może to właśnie
nie będą musieli nawet brać taksówki. Okazuje się, że mieszkamy tuż obok siebie, odlegli o kilka ulic. Bożena, ich córka, wspina się w tym samym klubie, w którym ja po powrocie będę musiał zapłacić od trzech lat zaległe składki.<br> Po wybornym obiedzie jest doskonały podwieczorek. Po pysznym podwieczorku znakomita kolacja. Mijają posiłki, zmieniają się zastawy, a my po prostu nie możemy się nagwarzyć. Mam nadzieję, że gospodarze, rozumiejąc wyjątkowość sytuacji, wybaczą nam to. Po kolacji atmosfera po kilku kieliszkach, jakich nie sposób odmówić, nawet jeśli było się w świątyni zen czy w głowie Wielkiego Buddy, stała się nastrojowa. Może to właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego