Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
przez kilkanaście lat zarastały starą płytę lotniska, wdarły się w fundamenty hangaru, pasy startowe. Dziko rozpleniły się gniazda ostu i krwawników, groty szczawiu, kępy macierzanki pokryły pobocza piaszczystych dróg, szelężnik ukrył się w bombowych lejach wypełnionych mętną, mulistą wodą.
Tam, w dosyć bezpiecznej odległości od rodzinnego domu, spędzaliśmy miesiące wakacji. Mijaliśmy sad Rygielskiego, forty na Polnej i Michałowskiej i hodowlę lisów. Tuż za torami było lotnisko.
Wspinaliśmy się na gzyms fortu, była to w gruncie rzeczy wąska, betonowa półka, która dzieliła fort na dwie równe części, i przez zakratowane okna zaglądaliśmy do wnętrza; panował tam półmrok i stęchły zapach wilgoci. Światło
przez kilkanaście lat zarastały starą płytę lotniska, wdarły się w fundamenty hangaru, pasy startowe. Dziko rozpleniły się gniazda ostu i krwawników, groty szczawiu, kępy macierzanki pokryły pobocza piaszczystych dróg, szelężnik ukrył się w bombowych lejach wypełnionych mętną, mulistą wodą. <br>Tam, w dosyć bezpiecznej odległości od rodzinnego domu, spędzaliśmy miesiące wakacji. Mijaliśmy sad Rygielskiego, forty na Polnej i Michałowskiej i hodowlę lisów. Tuż za torami było lotnisko.<br>Wspinaliśmy się na gzyms fortu, była to w gruncie rzeczy wąska, betonowa półka, która dzieliła fort na dwie równe części, i przez zakratowane okna zaglądaliśmy do wnętrza; panował tam półmrok i stęchły zapach wilgoci. Światło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego