mówił: naród "pozornie będzie was słuchał, (ale) będzie równocześnie nienawidził i w cichości Boga prosił o koniec waszych rządów". Wiedział już, że nadszedł kres: albo pójdzie na służbę komunistów, albo jego partia i on sam zostaną <orig>zgnieceni</>.<br>Rano 21 października 1947 r., w operacji przygotowanej przez ambasady brytyjską i amerykańską, Mikołajczyk opuścił nielegalnie Polskę. Równocześnie z nim różnymi trasami próbowało wydostać się z kraju jeszcze kilku czołowych działaczy partii. Ale PSL, tak jak i społeczeństwo, nie mogło uciec. Część peeselowców ukorzyła się, inni zaprzedali, setki trafiły do więzień, większość zamknęła się w sobie. Jedni mówią: stchórzył, inni: uszedł z pola przegranej