na wiele stresujących pytań, odtwarzać każdy zapamiętany drobiazg, a przede wszystkim podać rysopis bandyty. Oczywiście nie mogła tego uczynić, ponieważ w ogóle nie widziała jego twarzy, a i z określeniem, jakiego w przybliżeniu był wzrostu oraz tuszy też miała kłopoty. Zdawało jej się jedynie, że był młody i dość potężny. Mimo tego jednak policjanci wciąż pokazywali jej nowe fotografie różnych przestępców, bo a nuż któregoś sobie skojarzy.<br>Rzecz jasna niczego nie skojarzyła, bandyty nie ujęto, zawartości torebki nikt nie znalazł. Trzeba więc było odtwarzać wszystkie dokumenty, pisać podanie o rozłożenie na raty spłaty skradzionych służbowych pieniędzy, pokryć koszt wymiany zamków w biurku