że owe wielkie dzwony, których echa grały jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, wypłoszyły Dobrego Dzikusa za <page nr=69> bory, za lasy, a wyspę Nipuańczyków pozbawiły sielankowego optymizmu. Jednakże przy wszystkich postępowych hasłach pozytywiści również mieli swoje wyspy narodowych złudzeń: ich solidarystycznie traktowana "praca u podstaw" wydała nie tylko Połanieckich, ale i "ludzi bezdomnych"... <br>Mitologia narodowa Wyspiańskiego, nie stroniąca od prasłowiańskiej stylizacji, demaskowała złudzenia i tworzyła zarazem mity. Brzozowski... Tu problem jest trudny, ale wszak w jego filozofii, tak "rewizjonistycznej", odbijają się echa "doskonalenia się moralnego" sprzed wielu lat. Zresztą Młoda Polska wyhodowała własnego Dobrego Dzikusa, wyrafinowanego, skomplikowanego, nerwowego, mistycznego. Ot, choćby przyszłościowe wizje Tadeusza