Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
opierał - jak zwykle - na zapisie w "Księdze wypraw" i sprawozdaniu w "Taterniku", uzupełniając je osobistym komentarzem. Tak się złożyło, że byłem członkiem ekipy goprowskiej i miałem możność obserwowania - od wewnątrz - całej wyprawy.
Zaczęło się, jak zazwyczaj, od meldunku złożonego w Centrali w Zakopanem o godz. 14.15 przez dyżurnego z Morskiego Oka, S. Janika: z uskoku Sanktuarium słychać wołania o pomoc. S. Janik zabrał "Klimka" i poszedł pod ścianę, aby natychmiast po zlokalizowaniu wypadku dać znać przez radiotelefon. Nie czekając na potwierdzenie informacji M. Gajewski zaczął organizować drużynę ratowniczą. Około godz. 15.00 wyjechaliśmy dwoma samochodami. Było nas szesnastu, w Morskim Oku
opierał - jak zwykle - na zapisie w "Księdze wypraw" i sprawozdaniu w "Taterniku", uzupełniając je osobistym komentarzem. Tak się złożyło, że byłem członkiem ekipy goprowskiej i miałem możność obserwowania - od wewnątrz - całej wyprawy.<br>Zaczęło się, jak zazwyczaj, od meldunku złożonego w Centrali w Zakopanem o godz. 14.15 przez dyżurnego z Morskiego Oka, S. Janika: z uskoku Sanktuarium słychać wołania o pomoc. S. Janik zabrał "Klimka" i poszedł pod ścianę, aby natychmiast po zlokalizowaniu wypadku dać znać przez radiotelefon. Nie czekając na potwierdzenie informacji M. Gajewski zaczął organizować drużynę ratowniczą. Około godz. 15.00 wyjechaliśmy dwoma samochodami. Było nas szesnastu, w Morskim Oku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego