Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
z plakatów. Kazał wsadzić pana Ludwika do komórki i rozesłał wici po wszystkich najbliższych posterunkach, żeby koledzy przybyli jak najprędzej obejrzeć, jak wygląda polski graf.
Po kilku godzinach co chwila otwierały się drzwi do komórki i zaglądali do niej coraz to inni oficerowie sowieccy.
Wszyscy byli najwyraźniej zawiedzeni jego widokiem. Morstin opowiadając to chichotał.
- W ten sposób zostałem zoologicznym okazem i obiektem ciekawości tych biedaków, którzy ślepo wierzyli swej propagandzie. Niestety, rozczarowali się, ale przynajmniej mieli satysfakcję, że widzieli hrabiego. Komandir, przekonawszy się, że nie stanowię arcyatrakcji i nie zagrożę Związkowi Radzieckiemu, wypuścił mnie i nawet poczęstował czajem. Potem bez trudu
z plakatów. Kazał wsadzić pana Ludwika do komórki i rozesłał wici po wszystkich najbliższych posterunkach, żeby koledzy przybyli jak najprędzej obejrzeć, jak wygląda polski graf.<br>Po kilku godzinach co chwila otwierały się drzwi do komórki i zaglądali do niej coraz to inni oficerowie sowieccy.<br>Wszyscy byli najwyraźniej zawiedzeni jego widokiem. Morstin opowiadając to chichotał.<br> - W ten sposób zostałem zoologicznym okazem i obiektem ciekawości tych biedaków, którzy ślepo wierzyli swej propagandzie. Niestety, rozczarowali się, ale przynajmniej mieli satysfakcję, że widzieli hrabiego. Komandir, przekonawszy się, że nie stanowię arcyatrakcji i nie zagrożę Związkowi Radzieckiemu, wypuścił mnie i nawet poczęstował czajem. Potem bez trudu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego