Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ciebie, skoro tak rozpaczasz?
Wiatr Na Szczycie położył rękę na czole martwego chłopca niespodziewanie czułym gestem.
- Gwiazdą. Gwiazdy się kocha, Kowal. Patrzy na nie. I nigdy nie zdobywa. Dlaczego wy, Lengorchianie, myślicie, że istnieje tylko jedna, właściwa i odpowiednia miłość? Czemu wszystko sprowadzacie do jednego?
Głos mu drżał.
- Idź stąd, Mówco, bo mam zamiar go opłakiwać i chcę być przy tym sam.
Kowal odszedł, podążając śladami straży.
Patrzyłem na tę scenę, poruszony. Jak niewiele w sumie wiedziałem o tym Hajgu i jego uczuciach. Raptem czyjaś dłoń zacisnęła się na mojej twarzy. Wzdrygnąłem się, przestraszony. Spojrzałem w tył i... zamarłem. Za mną
ciebie, skoro tak rozpaczasz?<br>Wiatr Na Szczycie położył rękę na czole martwego chłopca niespodziewanie czułym gestem.<br>- Gwiazdą. Gwiazdy się kocha, Kowal. Patrzy na nie. I nigdy nie zdobywa. Dlaczego wy, Lengorchianie, myślicie, że istnieje tylko jedna, właściwa i odpowiednia miłość? Czemu wszystko sprowadzacie do jednego?<br>Głos mu drżał.<br>- Idź stąd, Mówco, bo mam zamiar go opłakiwać i chcę być przy tym sam.<br>Kowal odszedł, podążając śladami straży.<br>Patrzyłem na tę scenę, poruszony. Jak niewiele w sumie wiedziałem o tym Hajgu i jego uczuciach. Raptem czyjaś dłoń zacisnęła się na mojej twarzy. Wzdrygnąłem się, przestraszony. Spojrzałem w tył i... zamarłem. Za mną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego