Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
w Regnowie przy parafii.
- Tym bardziej potrzebna jest tutaj. Sami prawie analfabeci. Nie będę siedzieć i przyglądać się tańcom. Jeżeli mówi się, że jesteśmy "wyzwoleni" - słowo miało ironiczny akcent - szkoda każdej chwili.
Jakby na zawołanie pojawił się sołtys. Uważał, że wypada, aby miejscowa, przedwojenna władza przedstawiła się nowej, w mundurze. Mrugał oczkami i pytał niepewnie Surmy:
- Bo chyba oni stąd pójdą, panie kierowniku, a my zostaniemy, czy nie?
Okazało się, że ordynans Płochowa nieźle rozumie i nawet trochę mówi po polsku. Surma nie potrzebował asystować rozmowie pułkownika z sołtysem. Grisza służył za tłumacza. Chłop, uprzedzony przez Surmę o projekcie Hani, szczerze
w Regnowie przy parafii.<br> - Tym bardziej potrzebna jest tutaj. Sami prawie analfabeci. Nie będę siedzieć i przyglądać się tańcom. Jeżeli mówi się, że jesteśmy "wyzwoleni" - słowo miało ironiczny akcent - szkoda każdej chwili.<br> Jakby na zawołanie pojawił się sołtys. Uważał, że wypada, aby miejscowa, przedwojenna władza przedstawiła się nowej, w mundurze. Mrugał oczkami i pytał niepewnie Surmy:<br> - Bo chyba oni stąd pójdą, panie kierowniku, a my zostaniemy, czy nie?<br> Okazało się, że ordynans Płochowa nieźle rozumie i nawet trochę mówi po polsku. Surma nie potrzebował asystować rozmowie pułkownika z sołtysem. Grisza służył za tłumacza. Chłop, uprzedzony przez Surmę o projekcie Hani, szczerze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego