wychodzą. Z reguły jest to c o ś, na przykład rodzinne miasto, zakład pracy, dla wierzących kościół, dla grypsujących więzienie i tym podobne, a nie jak u mnie k t o ś; miałaś rację, że pisząc autobiografię, powinienem ją zatytułować - Milenium.<br>Z tej jej pajęczyny wyrwać mnie mogła tylko - daruj Myszko, określenie - inna równie silna samica. Ty nią byłaś. Każde pokrewieństwo jest w sumie przypadkowe, ale gdy chodzi o Ciebie i Milenę, przypadkowość wydaje się po stokroć absurdalna. Ten Twój z nią związek, jak gdyby w życiu przed życiem, nie ułatwiałby nam sprawy - nie mówię "udaremniał", bo my we dwoje poradzilibyśmy