i ocierałyśmy się o siebie, i szeptałyśmy, że mamy tight quims, ciasne cisie, woda płynęła obficie, nie oszczędzałyśmy jej, i w tym jednostajnym szumie, w gęstniejącej parze obejmującej nas mlecznym kloszem myślałyśmy sobie - każda dla siebie - że nie zawsze chłopcy są potrzebni, by dziewczyny czuły się naprawdę szczęśliwe...<br><br><br>Księga druga<br><tit>NIE BLIŻEJ, NIE DALEJ</><br><br><br><tit>Gdzie jest Hermie?</><br>Podczas śniadania w kantynie Domu Czerwonego Krzyża w Bagdadzie, przy herbacie (angielskim i babusinym, lwowskim zwyczajem) z mlekiem, przy bawarce, i pszennych grzankach, do których mieliśmy i masło, i dżem, i miód, a przedtem podano bacon and eggs, jajka sadzone na szynce, pan Henryk