wyrywałem. Jedyną dla mnie atrakcję związaną z Chyrowem, czyli piękną, granatową rogatywkę chyrowską ze złotą wypustką mogłem na razie i tak nosić. W niej to właśnie figuruję na grzbiecie Loli, na jednej z fotografii w zygmuntowym albumie. Tego, co mnie czekało w zwiąku z bydgoską edukacją, nie mogłem oczywiście przewidzieć. Na razie miałem przed sobą wspaniałe wakacje na własnym już, nieco kontrowersyjnym, ale jakże zasłużonym wierzchowcu! <br> Jeszcze nie wszystkie dojrzewające owoce czereśniowej aleji zerwane zostały (lub zjedzone przez szpaki), kiedy ukazał się na niej zdążający samotnie wędrowiec z walizeczką. Na piechotę zdążał, nie poprzedzony żadnym, wzywającym konie na stację telegramem, czy